Największe stacje telewizyjne konsekwentnie nie relacjonują wystąpień Zbigniewa Stonogi. Źle to świadczy o mediach, ale także w istotny sposób taka postawa podważa zaufanie społeczeństwa do dziennikarzy.
Co ma myśleć obywatel, który orientuje się, że prezentowane mu treści są zaledwie bardzo wąskim wycinkiem rzeczywistości? W dodatku te najważniejsze fragmenty są całkowicie pomijane? Przestaje wierzyć telewizji.
Rozumiem ewentualną niechęć mediów wobec Zbigniewa Stonogi i tego, co zrobił – można to różnie oceniać – ale fakty są takie, że dziś najczęściej mówi się właśnie o Stonodze. Fakty też są takie, że ten organizuje konferencje prasowe i mówi. Mówi, ale o tym co mówi, dowiemy się najwyżej z Superstacji, albo z internetu.
Relacjonować rzeczywistość – to od zawsze było jedno z najważniejszych zadań mediów i reporterów. Oceniać i komentować powinni z kolei publicyści. A może o czymś nie wiem? Może te podstawowe zasady są już nieaktualne? Być może tak właśnie jest i – po wielkiej kompromitacji licznych mediów, której świadkami byliśmy podczas ostatniej kampanii prezydenckiej, gdy największe telewizji robiły wszystko, aby pomóc Bronisławowi Komorowskiemu wygrać wybory – fundamentalne zasady określające rolę i miejsce mediów w społeczeństwie, zmieniły się całkowicie?
Mamy głośną aferę, obserwujemy jej konsekwencje, a widząc osobę, która za tym stoi – zamykamy oczy i udajemy, że jej nie ma i nigdy nie było? Szkoda tylko, że szanowne media jeszcze nie zorientowały się, że to zgubna taktyka dla nich samych, w dodatku bardzo szkodliwa dla całej klasy dziennikarskiej, która w ten sposób błyskawicznie traci zaufanie społeczne.
źródło: gazetabaltycka.pl
Polityka ludzi nie nakarmi
Ludzie wy polikujecie a ja nie mam co jeść
Pomóżcie przyslijjcie paczkę z żywnością
Pod nr 510 362 489 podam dokładny adres
Ewa Rytelewska